Ta zabawa miała trwać parę tygodni. Może parę miesięcy. Najwyżej rok. Nie dłużej. Trwa nieprzerwanie od lat sześćdziesięciu dwóch. W dziejach kabaretu to rekord wszechświatowy. Niestety, nie ma już Piotra Skrzyneckiego. Ale magiczne miejsce w podziemiach Pałacu pod Baranami przy Rynku Głównym dalej żyje i przyciąga tłumy. Czy to zasługa legendy, genius loci, czy talentów coraz młodszych wykonawców? Przychodzi już trzecie pokolenie widzów: córki chcą zobaczyć gdzie bawiły się ich matki, dziadkowie przyprowadzają wnuki i opowiadają o euforycznej atmosferze piwnicznego szaleństwa.
Proszę czekać